środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 11

Zapach jej owocowych perfum momentalnie wypełnia mój pokój.

-Ohh Harry wiem zachowałam się głupio, obudziłam cię pewnie co?-Szepcze i ponownie zaczyna bawić się palcami.

-Tak się składa, że akurat tylko leżałem.-Wyjaśniam.-Naprawdę się stęskniłaś?-Pytam próbując złapać z nią kontakt wzrokowy jednak ona patrzy w nieznajomy mi punkt i tylko kiwa twierdząco głową.-Powiedz to.-Naciskam na nią zaciskając dłonie w pięści.

-Tak..stęskniłam.

-Dlaczego Re?-To pytanie nurtuje mnie jak nic innego w tej chwili. Czekam na odpowiedź ale nie jestem pewien czy będę nią zachwycony.

-Sama do końca nie wiem Harry.-Gdy tylko wypowiada moje imię miękną mi nogi, uspokajam oddech i wracam do rozmowy.

-Zakochałaś się?

-Co?! Nie! Czy jak kobieta mówi, że się stęskniła od razu oznacza to, że się zakochała?-Rudowołosa wstaje wyraźnie zdenerwowana tym co powiedziałem jednak głupi nie jestem i widzę, że chyba mam rację. Ignoruję jej zachowanie i po prostu całuję ją w usta. Renee odwzajemnia moje pocałunki a gdy odrywamy się od siebie zbieram powietrze do płuc. Teraz to ja nie wiem co jej powiedzieć, z jednej strony odprawiłbym ją do domu i zapomniał, że w ogóle istnieje a, z drugiej po prostu przytulił tak mocno jak jeszcze ostatnio chciałem. Wybieram jednak improwizację i borę dziewczynę na ramiona ciągnąc ją do mojej sypialni. Nie mówię nic jednak jej zdarzyło coś się bąknąć pod nosem w momencie kiedy ją niosłem. Rozbieram ją do bielizny kładąc jej ciuchy w schludnie pozgniatanej kupce na krześle. Układam się wygodnie na moim miejscu w łóżku i obejmuję dziewczynę ramieniem. W pozycji na łyżeczkę próbuję usnąć z nadzieją że Re robi właśnie to samo. Jestem jeszcze zbyt zmęczony żeby racjonalnie myśleć.
Budzę się po paru godzinach i delikatnie drapię się po karku rozglądając się przy tym dookoła. Jestem sam, typowe dziewczyny najwyraźniej tak lubią. Nie przejmuję się zbytnio tym faktem i idę w kierunku drzwi natomiast na nich jest powieszona kartka a na niej napisane kobiecym pismem "Jak już ruszyłeś swoją leniwą dupę z łóżka i wreszcie to czytasz to może chciałbyś zagrać w grę?". Co? To kompletnie nie ma sensu, jaka gra nic nawet nie pisze. Kartkę zostawiam w pokoju i na bokserkach schodzę na parter domu.

-Re? Jesteś tutaj?-Cisza. Jak w jakimś horrorze, normalnie powiało grozą, ale taką z lumpeksu. Chodzę po mieszkaniu i wszędzie jej szukam jednak bez żadnych wyników moich starań. Dobra albo zjadły ją muszki owocówki albo wisi na jakiejś lampie i udaje tarzana. Na tą myśl spoglądam przelotnie na lampę dla bezpieczeństwa jednak Re prosto z drzewa tam nie ma. W sumie dobrze, że tego nie słyszy bo byłaby Re z piłą mechaniczną. Tak, jestem popierdolony, a teraz w bonusie nie wiem co zrobić, chyba jestem na takie gierki za głupi..
Szablon by S1K