niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 8

Następnego ranka wstałem jakoś około 13 o dziwo wyspany. Zszedłem po schodach z mojej sypialni prosto do kuchni. Sięgnąłem dłonią do lodówki wyciągając z niej odpowiednio schłodzone piwo po czym otwierając je upiłem pierwsze kilka łyków. Orzeźwienie opanowało moje ciało przez co postanowiłem usiąść na kuchennym blacie. Gdy zdecydowałem zerować usłyszałem dzwonek mojego telefonu przez co zakrztusiłem się i trochę oblałem jednak fart, że byłem bez koszulki. Dźwięk piosenki zespołu "The Beatles" dobiegał z mojej sypialni w której zostawiłem telefon, szybko pobiegłem odebrać. Louis? Ciekawe czemu dzwoni..


*



-Co jest?-Pytam wkładając dłoń do kieszeni moich nocnych spodenek.



-Też miło mi cię słyszeć Harry, hej!



-Boże Lou.-Chichoczę a chłopak razem ze mną.-Co cię skłoniło do wybrania mojego numeru?-Pytam a on poważnieje po drugiej stronie słuchawki i natychmiast mówi.



-A więc Ash ma dzisiaj urodziny, chyba wiesz co to oznacza.-Śmieje się brunet.



-Impreza.-Oznajmiam a on przytakuje.



-Zabierzesz się ze mną? Mojego najlepszego przyjaciele nie może tam zabraknąć!



-Oj Lou bo się zarumienię.-Szczerzę się jak głupi do telefonu.-O której się zaczyna?-Pytam.



-18, Ash chce szaleć jak najdłużej.-Oznajmia niebieskooki po czym proponuje, że przyjedzie po mnie o 17.30. Zgadzam się i kończę rozmowę by mieć jak najwięcej czasu na ogarnięcie się.



*



Czym prędzej odkładam telefon na łóżko i wędruję do łazienki by zmyć z siebie już zaschnięte piwo. Kąpiel zajmuje mi godzinę a wysuszenie włosów i ogarnięcie ich jakoś dodatkowe 30 minut. Kocham wiedzieć, że wyglądam dobrze. To jakaś moje dziwna fobia. Stojąc przy szafie staram wybrać sobie jakiś zestaw ubrań. Przymierzając parę moich strojów nic nie wpada mi do gustu dlatego stawiam na standard. Szary t-shirt a na to niebieska koszula w kratę z krótkimi lekko podwiniętymi rękawami. Wkładam do tego czarne rurki i białe conversy jednak oglądając się w lustrze odnoszę wrażenie, że czegoś mi tu brakuje. Podchodzę do małej szafeczki koło łóżka wyjmując z niej naszyjnik z wzorem papierowego samolocika i zakładam go na szyje. Ujmuję zawieszkę w dłoni dalej patrząc na swoje odbicie. Chciałbym żeby dostała go ode mnie jakaś wyjątkowa osoba. Poza tym byłoby to niewiarygodnie podniecające.  Tak budzić się z rana i widzieć ukochaną osobę w twojej koszulce, śpiącą i z naszyjnikiem który bezwładnie spoczywa na jej szyi. Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się tego widoku.



Równo jak w zegarku o 17.30 Louis już czeka pod moim domem. Przed wyjściem do niego zgarniam swój telefon, portfel i klucze od mieszkania. Zamykam za sobą drzwi i zajmuję miejsce obok bruneta w pojeździe. W drodze opowiadam Lou o moim ostatnim spotkaniu z Re i mówię, że to naprawdę fajna dziewczyna. Niebieskooki śmieje się, że Renee go zastąpi i to ona będzie moją przyjaciółką. Nie interpretuje tego tylko śmieję się razem z nim w odpowiedzi. Nim się oglądam jesteśmy już na miejscu. Po zamknięciu auta przekraczamy próg posesji Ashtona. Ludzi nie jest zbyt wiele za to niektórzy są już ostro pijani. Wchodzimy do domu i od razu widzimy swoich kumpli w tym solenizanta. Witamy każdego i razem z Lou częstujemy się piwem dołączając do rozmowy. W trakcie słuchania jednego z wyczynów Liama wibruje mi kieszeń a ja sprawdzam wyświetlacz. Re wysłała mi sms'a.



Nadawca: Re xx



Odbiorca: Harry



Robisz coś jutro? :)



Nadawca: Harry



Odbiorca: Re xx



Um..wydaje mi się, że nie. A co?



Nadawca: Re xx



Odbiorca: Harry



Chciałam pójść na nowy film do kina ale niezbyt mam z kim iść.



Nadawca: Harry



Odbiorca: Re xx



Nie ma sprawy, mogę cię zabrać kochana.



Nadawca: Re xx



Odbiorca: Harry



Ojeju. Bądź po mnie o 20!;*



Nasza sms'owa rozmowa trwa jeszcze trochę a ja dopiero zauważam, że sączę już 3 piwo. Troszkę zaczyna mnie mulić jednak wcięty jeszcze nie jestem. Niall wciska we mnie kilka drinków i gdy alkohol daję się we znaki jest godzina 21. Muzyka głośno dudni a wszyscy zaczynają tańczyć łącznie ze mną, nie wygląda to najlepiej ale bawię się dobrze. Parę lasek przelotnie do mnie dołączyło jednak z ostatnią z nich przetańczyłem prawie cały wieczór aż do momentu gdy Ashton zawołał wszystkich do gry w butelkę. Usiedliśmy w kółku a brunetka o imieniu Natasha zajęła miejsce obok mnie. Zabawa była całkiem fajna a pytania i zadania urozmaicone. Wszystko co musiałem robić polegało głównie na zerowaniu drinków i piwa ponieważ za każdym razem wybierałem zadanie. Jakoś w połowie gry dziewczyna położyła dłoń na moim udzie co oczywiście zignorowałem. Gdy kolejnym razem padło na mnie miałem zrobić Natashy malinkę. Nachyliłem się do dziewczyny i całując jej szyję przystąpiłem do działania. Co moment lekko drgała i zaczęła głośniej oddychać a gdy skończyłem jej oczy przez jakiś czas były jeszcze zamknięte. Oblizałem dolną wargę i dalej śledziłem poczynania gry będąc już kompletnie pijany. Luke miał twerkować penisem co wyglądało oczywiście komicznie, Liam zlizywał drinka z brzucha jakiejś panienki a Zayn ogolił sobie lewą nogę woskiem. Gdy kolejny raz padło na mnie ponownie poprosiłem o zadanie. Wymyślała je dziewczyna której imię już zdążyło ulecieć mi z głowy, jednak to co powiedziała sprawiło, że otworzyłem szeroko oczy.



-Poproszę o namiętny pocałunek z języczkiem w wykonaniu twoim i ... Louisa.


________________________________

I co sądzicie o rozdziale? Tego to się na pewno nie spodziewaliście. Jeśli są jakieś błędy oczywiście przepraszam. Chętnie chciałabym posłuchać waszych opinii. Do następnego! :D

Proszę o komentowanie! :)

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 7

-Nie ubrałaś za dużych ?-Pytam próbując jakoś zagadać.
-To twoje majtki Harry, raczej nie masz mojego rozmiaru.-Odpowiada lekko się przy tym śmiejąc.
-Fakt.-Przygryzam wargę i pstrykam Renee w ucho.
-Ej! To bolało.-Dziewczyna piszczy i pociera się przez moment za ucho a ja ponawiam ruch.-Co z tobą nie tak?
-Przypuszczam, że wszystko ale się tym nie chwalę.-Chichoczę robiąc przy tym jakąś głupią minę. Re przez moment się ze mnie śmieje jednak czym prędzej stara się wrócić do normalnego stanu i cichnie.
-Um ..Harry?-Splata swoje palce i spuszcza wzrok.
-Mów o co chodzi kotku.
-Lubisz mnie?-Pyta a jej policzki oblewa czerwień. Posyła mi lekki uśmiech jednak unika mojego spojrzenia.
-Jasne co to za głupie pytanie!-Odpowiadam a jej jakby kamień spadł z serca.-Owszem nasza relacja jest dość dziwna i nie znam cię w 100% ale lubię twoje towarzystwo Re.-Zakładam pasmo włosów za jej drobne ucho. Płomiennowłosa chichocze i opiera głowę o poduszkę na kanapie.
-Wolę dziwną niż żeby była nudna i zwyczajna.-Dziewczyna unosi kąciki ust oblizując kusząco językiem dolną wargę. Odpowiadam jej tak samo szerokim uśmiechem i przybliżam twarz do jej.-Pocałujesz mnie czy mam dalej czekać?-Re zaczyna chichotać a ja uciszam ją swoimi wargami. Pocałunki są delikatne i niebywale namiętne jednak by Renee ponownie się na mnie nie rzuciła po paru buziakach odsuwam się. Czuje się inaczej niż zawsze, normalnie dobierałbym się do niej wszystkimi możliwymi sposobami ale teraz choć też mam na nią ochotę nie chcę tego robić. Jest to na razie na tyle pojebane, że jeszcze tego nie ogarnąłem.
-Myślisz nad czymś? Bo tak patrzysz..
-Zastanawiam się czy tobie serio stanął czy dostałam jakiegoś oczopląsu.-Usta otwierają mi się na te słowa i niezbyt wiem co odpowiedzieć przez co dziewczyna wpada w wyraźne rozbawienie.
-A nawet jeśli mi stanął to co? Może znudziło mu się siedzenie w majtkach.-Szyderczy uśmieszek wkrada mi się na twarz na co Re klepie mnie dłonią w ramię.
-Zboczeniec.
-Kto tu jest zboczony, ja nie zacząłem.-Mówię a dziewczyna wywraca oczami na moje słowa.-Podasz mi pilota?-Pytam zmieniając jakoś temat.
-Nie.-Odpowiada krótko będąc rozbawiona swoją wypowiedzią.
-Boże bo daleko masz.-Bąkam sięgając przez dziewczynę po urządzenie. Jak na złość opieram się o nią i udaję, że nie mam sił by się podnieść.
-Wstawaj grubasie!-Płomiennowłosa próbuję mnie zepchnąć jednak ja ani drgnę.
-Chcesz to możemy zamienić się miejscami.-Chichoczę i wracają do mnie zboczone wizje. Zaczynam czuć się przy niej coraz bardziej swobodnie.
-Nie dzięki Harold, wolę patrzeć na ciebie z góry.-Ignoruje fakt iż nazwała mnie Haroldem dlatego w odpowiedzi na jej wypowiedź, milczę. Droczenie się z Renee jest całkiem przyjemne więc robiłem to praktycznie non stop. Płomiennowłosa o mało co mnie nie skopała ale nie przejąłem się tym gdyż wyglądała wtedy naprawdę uroczo. To chyba leży w naturze każdej dziewczyny. Bycie słodkim jak pingwinek. 
Gdy nadszedł koniec naszego wylegiwania się w domu zabrałem Re na krótki spacer, była nim zachwycona co coraz bardziej na mnie działało. Wiedziałem, że jeszcze trochę i będę próbował ją przelecieć dlatego próbując tego uniknąć wczesnym wieczorem odwiozłem ją do domu.
-Coś myślę, że dzisiaj nie zasnę.-Oznajmiam stojąc w progu jej drzwi.
-Czemu?-Pyta przeczesując dłonią włosy.
-Bo będziesz biegała w mojej głowie przez całą noc.
_____________________________________
Czekałam i czekałam a komentarzy pod poprzednim rozdziałem nie było tyle ile w sumie chciałam. Ludzie to serio motywuje! Mam nadzieję, że po takiej przerwie ktoś to się odezwie bym mogła dalej pisać. Gdy widzę, że ktoś tu jest serio strasznie miło mi się robi i przynajmniej wiem, że nie robię tego dla samej siebie bo tak to bym wcale nie musiała tego publikować. Czekam na wasze reakcje po rozdziale i w ogóle na odzew od was :)
Szablon by S1K