Następnego ranka wstałem jakoś około 13 o dziwo wyspany. Zszedłem po schodach z mojej sypialni prosto do kuchni. Sięgnąłem dłonią do lodówki wyciągając z niej odpowiednio schłodzone piwo po czym otwierając je upiłem pierwsze kilka łyków. Orzeźwienie opanowało moje ciało przez co postanowiłem usiąść na kuchennym blacie. Gdy zdecydowałem zerować usłyszałem dzwonek mojego telefonu przez co zakrztusiłem się i trochę oblałem jednak fart, że byłem bez koszulki. Dźwięk piosenki zespołu "The Beatles" dobiegał z mojej sypialni w której zostawiłem telefon, szybko pobiegłem odebrać. Louis? Ciekawe czemu dzwoni..
*
-Co jest?-Pytam wkładając dłoń do kieszeni moich nocnych spodenek.
-Też miło mi cię słyszeć Harry, hej!
-Boże Lou.-Chichoczę a chłopak razem ze mną.-Co cię skłoniło do wybrania mojego numeru?-Pytam a on poważnieje po drugiej stronie słuchawki i natychmiast mówi.
-A więc Ash ma dzisiaj urodziny, chyba wiesz co to oznacza.-Śmieje się brunet.
-Impreza.-Oznajmiam a on przytakuje.
-Zabierzesz się ze mną? Mojego najlepszego przyjaciele nie może tam zabraknąć!
-Oj Lou bo się zarumienię.-Szczerzę się jak głupi do telefonu.-O której się zaczyna?-Pytam.
-18, Ash chce szaleć jak najdłużej.-Oznajmia niebieskooki po czym proponuje, że przyjedzie po mnie o 17.30. Zgadzam się i kończę rozmowę by mieć jak najwięcej czasu na ogarnięcie się.
*
Czym prędzej odkładam telefon na łóżko i wędruję do łazienki by zmyć z siebie już zaschnięte piwo. Kąpiel zajmuje mi godzinę a wysuszenie włosów i ogarnięcie ich jakoś dodatkowe 30 minut. Kocham wiedzieć, że wyglądam dobrze. To jakaś moje dziwna fobia. Stojąc przy szafie staram wybrać sobie jakiś zestaw ubrań. Przymierzając parę moich strojów nic nie wpada mi do gustu dlatego stawiam na standard. Szary t-shirt a na to niebieska koszula w kratę z krótkimi lekko podwiniętymi rękawami. Wkładam do tego czarne rurki i białe conversy jednak oglądając się w lustrze odnoszę wrażenie, że czegoś mi tu brakuje. Podchodzę do małej szafeczki koło łóżka wyjmując z niej naszyjnik z wzorem papierowego samolocika i zakładam go na szyje. Ujmuję zawieszkę w dłoni dalej patrząc na swoje odbicie. Chciałbym żeby dostała go ode mnie jakaś wyjątkowa osoba. Poza tym byłoby to niewiarygodnie podniecające. Tak budzić się z rana i widzieć ukochaną osobę w twojej koszulce, śpiącą i z naszyjnikiem który bezwładnie spoczywa na jej szyi. Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się tego widoku.
Równo jak w zegarku o 17.30 Louis już czeka pod moim domem. Przed wyjściem do niego zgarniam swój telefon, portfel i klucze od mieszkania. Zamykam za sobą drzwi i zajmuję miejsce obok bruneta w pojeździe. W drodze opowiadam Lou o moim ostatnim spotkaniu z Re i mówię, że to naprawdę fajna dziewczyna. Niebieskooki śmieje się, że Renee go zastąpi i to ona będzie moją przyjaciółką. Nie interpretuje tego tylko śmieję się razem z nim w odpowiedzi. Nim się oglądam jesteśmy już na miejscu. Po zamknięciu auta przekraczamy próg posesji Ashtona. Ludzi nie jest zbyt wiele za to niektórzy są już ostro pijani. Wchodzimy do domu i od razu widzimy swoich kumpli w tym solenizanta. Witamy każdego i razem z Lou częstujemy się piwem dołączając do rozmowy. W trakcie słuchania jednego z wyczynów Liama wibruje mi kieszeń a ja sprawdzam wyświetlacz. Re wysłała mi sms'a.
Nadawca: Re xx
Odbiorca: Harry
Robisz coś jutro? :)
Nadawca: Harry
Odbiorca: Re xx
Um..wydaje mi się, że nie. A co?
Nadawca: Re xx
Odbiorca: Harry
Chciałam pójść na nowy film do kina ale niezbyt mam z kim iść.
Nadawca: Harry
Odbiorca: Re xx
Nie ma sprawy, mogę cię zabrać kochana.
Nadawca: Re xx
Odbiorca: Harry
Ojeju. Bądź po mnie o 20!;*
Nasza sms'owa rozmowa trwa jeszcze trochę a ja dopiero zauważam, że sączę już 3 piwo. Troszkę zaczyna mnie mulić jednak wcięty jeszcze nie jestem. Niall wciska we mnie kilka drinków i gdy alkohol daję się we znaki jest godzina 21. Muzyka głośno dudni a wszyscy zaczynają tańczyć łącznie ze mną, nie wygląda to najlepiej ale bawię się dobrze. Parę lasek przelotnie do mnie dołączyło jednak z ostatnią z nich przetańczyłem prawie cały wieczór aż do momentu gdy Ashton zawołał wszystkich do gry w butelkę. Usiedliśmy w kółku a brunetka o imieniu Natasha zajęła miejsce obok mnie. Zabawa była całkiem fajna a pytania i zadania urozmaicone. Wszystko co musiałem robić polegało głównie na zerowaniu drinków i piwa ponieważ za każdym razem wybierałem zadanie. Jakoś w połowie gry dziewczyna położyła dłoń na moim udzie co oczywiście zignorowałem. Gdy kolejnym razem padło na mnie miałem zrobić Natashy malinkę. Nachyliłem się do dziewczyny i całując jej szyję przystąpiłem do działania. Co moment lekko drgała i zaczęła głośniej oddychać a gdy skończyłem jej oczy przez jakiś czas były jeszcze zamknięte. Oblizałem dolną wargę i dalej śledziłem poczynania gry będąc już kompletnie pijany. Luke miał twerkować penisem co wyglądało oczywiście komicznie, Liam zlizywał drinka z brzucha jakiejś panienki a Zayn ogolił sobie lewą nogę woskiem. Gdy kolejny raz padło na mnie ponownie poprosiłem o zadanie. Wymyślała je dziewczyna której imię już zdążyło ulecieć mi z głowy, jednak to co powiedziała sprawiło, że otworzyłem szeroko oczy.
-Poproszę o namiętny pocałunek z języczkiem w wykonaniu twoim i ... Louisa.
________________________________
I co sądzicie o rozdziale? Tego to się na pewno nie spodziewaliście. Jeśli są jakieś błędy oczywiście przepraszam. Chętnie chciałabym posłuchać waszych opinii. Do następnego! :D
Proszę o komentowanie! :)